Beskid Żywiecki dla piechurów

Wyjechaliśmy wcześnie rano ale jak to mówią „kto rano wstaje, temu Pan Bóg daje”… i proszę, dostaliśmy pensjonat, pyszne jedzenie, basen, sauny, a co istotne piękne widoki. Wszystko było zasługą wychowawców (no może widoki troszkę mniej): p.Ewy, p.Tomka i p. Marka, którzy starali się jak tylko mogli uatrakcyjnić nam czas.

Podczas trzydniowego pobytu (13-15.06.2016 r.) w górach pogodę mieliśmy w kratkę, jednakże i bez niej dobrze się bawiliśmy. Czas tam jakoś szybko, ale też bardzo przyjemnie upływał.
Wspomnienia z tej i innych wycieczek pozostaną na zawsze w naszej pamięci. Szczególnie jeśli sobie pomyślimy ile kilometrów przeszliśmy …i to pod górę 🙂

Marta Mika